Najnowsze
Zagapiłem się z recenzją filmu, który widziałem na początku maja, a który – z uwagi na swoją formę – spełnia przesłanki, by zostać bohaterem wpisu na muzycznym blogu. Bo "#WSZYSTKOGRA" w reżyserii Agnieszki Glińskiej jest musicalem. To historia trzech kobiet – babki, matki i córki. Osią filmu są ich wzajemne relacje, osobiste zmagania i wreszcie walka o dom. Pomijając ocenę samej fabuły, przyjrzę się piosenkom, które – jak to w musicalu – pełnią istotną rolę. Zgadzam się z uwagą Marcina Pietrzyka, który w swojej recenzji na filmwebie zauważa, że ich dobór jest dość przypadkowy. Poza kilkoma wyjątkami, ja również nie mogę się dopatrzeć jakiejś nici wiążącej wątki fabularne z utworami, które – w założeniu – powinny być rozwinięciem kwestii mówionych. Czy aby nie chodziło tylko o to, by wybrać chwytliwe tytuły? Najbardziej popularne? Ewentualnie później jakoś tak je ułożyć, by sprawiały wrażenie dopasowanych…
Po filmie kilka razy słuchałem soundtracka. Może nie każda aktorska interpretacja jest tu trafiona, ale kilka wykonań robi wrażenie. Nie da się ukryć, że udział Stanisławy Celińskiej podnosi poziom zarówno filmu, jak i piosenek. To właśnie zaśpiewane przez nią fragmenty utworów "Tych lat nie odda nikt", "Jej portret" i "Małe tęsknoty" wywołują emocje. Nic w tym dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę sukces ostatniej płyty "Atramentowa" i uzupełniającego ją "Suplementu". Pozostałe wykonania są tylko poprawnie odrobioną lekcją. W otwierającej film "Radości o poranku" (Kinga Preis, Eliza Rycembel), choć ciekawie zaaranżowanej, radości nie słychać. W "Bossa novej do poduszki" (Kinga Preis, Sebastian Fabijański) brakuje feelingu. "Do łezki łezka" (znów Kinga Preis) nie ma w sobie krzty smutku. Z drugiej strony trzeba się wykazać pewną wyrozumiałością. Musical rządzi się swoimi prawami. To nie jest konkurs piosenki – muzyka, choć ważna, ciągle ma tu charakter dopełniający.
Są jednak ciekawe momenty. Moje ukochane "Tych lat nie odda nikt" zostało zbudowane z dwóch części – przejmującej, pełnej żalu i tęsknoty w wykonaniu Stanisławy Celińskiej i retrospektywnej – szalonej i dynamicznej w interpretacji Elizy Rycembel, Agnieszki Pawełkiewicz i Aleksandry Adamskiej. Genialny pomysł! Odważne klubowe wersje takich klasyków jak "Nie dokazuj" (świetny Marcin Januszkiewicz) czy "Wszystko, czego dziś chcę" (Eliza Rycembel, Karolina Czarnecka, Irena Melcer) wprowadzają powiew świeżości i fajnej energii. Okazuje się, że i z takich – zdawałoby się – nienaruszalnych w swojej strukturze kamieni milowych polskiej piosenki da się wykrzesać coś nowego.
Wiele by można jeszcze mówić o filmie i soundtracku, ale mi brzmią ciągle w uszach "Małe tęsknoty". Zawsze z dużym sentymentem wracam do tego numeru. I to, że został wykorzystany we "#WSZYSTKOGRA", jest koronnym argumentem, by udać się do kina.