Odeszła kolejna wielka postać świata muzyki. 22 grudnia zmarł w wieku 70 lat brytyjski wokalista Joe Cocker. W zasadzie nie trzeba było być jego fanem, by nie rozpoznawać tego charakterystycznego zachrypniętego głosu. Radia go lubiły, a jego piosenki weszły do kanonu muzyki pop-rockowej. W 1983 roku otrzymał nagrodę Grammy za utwór "Up Where We Belong". Znamienne, że właśnie ta piosenka była jego ostatnim singlem – promowała album "Fire It Up Live" z 2013 r.
Dla mnie Cocker już zawsze będzie się kojarzył z nieśmiertelnym "You Are So Beautiful" (1975 r.), ale również z "N'Oubliez Jamais" i kilkoma innymi kawałkami pochodzącymi z wydanej w 1997 r. płyty "Across the Midnight" (pamiętacie "Could You Be Loved" i "Tonight"?). Nigdy mi się nie znudzi jego chyba najlepszy w karierze utwór – "Summer in the City" (1994 r.). To w zasadzie wizytówka Joe Cockera, który już wcześniej mocno namieszał takimi singlami, jak "You Can Live Your Hat On" (1986 r.) czy "Unchain My Heart" (1987 r.). Ja mam też słabość do jego wersji szlagieru "What Becomes of the Brokenhearted", wydanej w 1998 r. na kompilacji "Greatest Hits".
W 2010 r. ukazał się album "Hard Knocks". Z niego pochodzi singlowe "Unforgiven" – mniej znana, liryczna odsłona Joe Cockera. Brzmi niesamowicie i jakoś tak nostalgicznie… zwłaszcza teraz. Piękny utwór na pożegnanie Mistrza.